Statystyki zachorowań na boreliozę
Choć borelioza to groźna choroba, która potrafi zniszczyć życie, większość dotkniętych nią osób nawet nie wie o jej istnieniu. Cierpią, ponieważ występują u nich różnego rodzaju objawy choroby (różnorakie bóle, depresja, zmęczenie), których ze względu na brak właściwej diagnozy nie udaje się wyleczyć. Borelioza jest nazywana "wielkim imitatorem" naszych czasów. Miliony ludzi zdiagnozowanych ze stwardnieniem rozsianym, reumatoidalnym zapaleniem stawów, fibromyalgią, Alzheimerem, syndromem chronicznego zmęczenia i innych degenerujących chorób mogą w rzeczywistości chorować na boreliozę. Chorzy są odsyłani od lekarza do lekarza, z jednego szpitala do kolejnego, nigdy nie otrzymując właściwej kuracji tylko dlatego, że nie są prawidłowo zdiagnozowani. Borelioza nie jest rzadka – to jedna z najbardziej podstępnych chorób zakaźnych naszych czasów - a zarazem najmniej rozpoznaną.
Poniżej zamieszczono zestawienie corocznych raportów Państwowego Zakładu Higieny (Pracownia Monitorowania i Analizy Sytuacji Epidemiologicznej) dotyczących boreliozy, jednak dane te są zaniżone nawet dziesięciokrotnie i odzwierciedlają jedynie fragment zjawiska. Kilka tysięcy nowych przypadków rocznie, które widzimy w statystykach PZH, to jedynie czubek góry lodowej. Rzeczywistych zachorowań jest wielokrotnie więcej. W Polsce rocznie zapada na boreliozę przynajmniej 40.000 osób – takie wnioski bowiem można wysunąć porównując sytuację epidemiologiczną w naszym kraju z krajami sąsiednimi. Jeśli przemnożyć tę liczbę przez kilkuletni średni okres trwania choroby, uzyskamy chorobowość rzędu kilkuset tysięcy rocznie - i to jest prawdziwa skala problemu.
1996 - 751 zgłoszonych przypadków zachorowania na boreliozę
1997 - 656
1998 - 784
1999 - 892
2000 - 1850
2001 - 2473
2002 - 2034
2003 - 3575
2004 - 3822
2005 - 4407
2006 - 6679
2007 - 7731
2008 - 8255
2009 - 10313
2010 - 9011
2011 - 9159
2012 - 8806
2013 - 12762
2014 - 13870
2015 - 13624
2016 - niemal 22000
Wykres obrazujący zmiany na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat:
Obszar Polski uznawany jest za endemiczny, co oznacza, że nie ma bezpiecznego miejsca, gdzie kleszcze nie są zarażone bakterią boreliozy, a brak przypadków tej choroby na tych terenach nie należy wiązać jej z niewystępowaniem, ale z tym, że jest ona nierozpowszechniona. Aby zarazić się boreliozą, wcale nie trzeba wchodzić do lasu – zarażone kleszcze można spotkać w ogródku przydomowym, łące czy sadzie, a także parku miejskim. Ocenia się, że odsetek zarażonych kleszczy w różnych rejonach Polski może wynosić nawet ponad 80%.
Należy nadmienić, że borelioza nie znajduje się na liście priorytetów, jeśli weźmiemy pod uwagę choroby zakaźne – mimo, że choroba ta jest obecnie najczęściej występującą chorobą zakaźną w Polsce, która dosyć skutecznie utrudnia normalne, codzienne funkcjonowanie człowieka. Podejście do niej nie zmieniło się od lat, a chorzy zamiast odpowiedniej pomocy, czasami przez większość swojego życia szukają przyczyn swojego złego samopoczucia, traktowani jak hipochondrycy i osoby z zaburzeniami psychosomatycznymi. Tylko działania osób z boreliozą, ukierunkowane na podniesienie świadomości społeczeństwa o problemach boreliozy i innych chorób odkleszczowych, mogą sprawić, że choroba zacznie być wreszcie traktowana jak problem, którym koniecznie trzeba się zająć i próbować go rozwiązać.